Cześć,

Mam takie pytanie do motonitów. Otóż na parkingu dla motocykli w firmie gdzie pracuję, od jakiegoś miesiąca, 24h na dobę stoi niebieska CB 500. Motocykla raczej nikt nie rusza, zgromadziła się na nim warstwa kurzu. Pytanie brzmi: czy mam to zgłaszać zarządcy budynku? Miejsca na parkowanie jest sporo i nie jest to problem. Nie chciałbym też przysporzyć kłopotów właścicielowi. Jednak dziwne wydaje mi się zostawienie motocykla na miesiąc w jednym miejscu, jeszcze pod chmurką. Jakieś rady?

Ma jakieś tablice? Może po tablicach w wydziale komunikacje dojdziesz czyj.

Porzucone auta, motocykle to zmora ostatnimi czasy...teoretycznie jest to czyjaś własność, której ruszać nie wolno, chyba, że zagraża czyjemuś życiu lub zdrowiu - wtedy zostaje odholowane/ przetransportowane przez Policję na parking policyjny. Zaczynają się też poszukiwania właściciela.
Niestety parking jest płatny (i to sporo) więc zanim ustalą właściciela, to koszt może zrobić się ogromny i zwyczajnie ten nie będzie chciał płacić....

Tablice ma, jutro postaram się sprawdzić, czy pracuje w tej samej firmie. Jeśli tak, to chętnie zagadam i się dowiem co go skłoniło do zostawienia moto. ;) Jeśli nie... to co dalej? Parking jest teoretycznie bezpłatny dla pracowników, miejsca sporo... Może poczekam do pierwszych opadów śniegu - jak wtedy nie zniknie, to chyba zgłoszę, bo szkoda byłoby patrzeć, jak sprzęt rdzewieje.

Jak serce cie boli to kup folię malarską i przykryj go...jak dowiesz się czegoś to daj znać, ciekawa historia.

Dobry pomysł, z tą folią :D Jak będę mieć więcej info, dam znać.

Po 25 latach może być Twój przez zasiedzenie. Ewentualnie zarządca nieruchomości może wyznaczyć opłatę za parking przewyższającą koszt motocykla, a następnie zająć motocykl na konto opłaty za jego przechowanie.

Okryj folią i zostaw namiar na siebie - jako ten dobry Samarytanin prosisz o info z ciekawości.

jednego Ci robić nie wolno, a mianowicie brać go do garage, nawet jakby nie miał tablic.
Tak 2 panów postąpiło z moim skradzionym mi wcześniej motungiem i usłyszeli zarzuty. Tylko, że oni go porozbierali na czynniki pierwsze i chcieli po kawałku opylić. Tym oto sposobem po ponad 3 latach od kradzieży namierzyłem swoje manele. Notabene obraz nędzy i rozpaczy - tylko usiąść i płakać.

A gdzie bym go brał do garażu, skąd. Nawet mi to przez myśl nie przyszło.

Po prostu obuduję garaż dookoła moto :D

Może właściciel wyjechał służbowo i zostawił na parkingu, bo tam bezpieczniej niż u niego :) u mnie w firmowym podziemnym całą zimę stały tak chyba 3 moto.

no podziemny na pewno lepszy, niż stanie pod chmurką :) nieźle chłopaki kombinują :)

ale Borknagar pisze, że cebula stoi pod chmurką i już wygląda nieciekawie...
może właściciel zachorował i nie ma jak odebrać motocykla?

co do stania pod chmurką, to wrzucałem kiedyś fotkę z Finlandii - moto zasypane po kierownicę śniegiem... przykre, ale niektórzy tak mają :|

znając tablice rej możesz zapytać na Policji o adres, ja kiedyś znalazłem aparat fotograficzny i jedynym śladem do właściciela były tablice na zdjęciu - po takim wyjaśnieniu funkcjonariusz bez problemów podał mi adres właściciela...

i jak? moto nadal stoi, czy właściciel sobie o nim przypomniał?
Rozmawiałeś ze stróżem?

Miałem przykrywać moto na zimę jakąś folią, ale ktoś mnie ubiegł i motocykl zniknął. :) Mam nadzieję, że odjechał z prawowitym właścicielem.

możliwe, że właściciel wrócił do domu w inny sposób, a potem nie miał jak odebrać moto...hmm swoją drogą ciekawe, jaka była prawdziwa historia :)
no ale najważniejsze, że już jest OK i moto się nie niszczy :)