Plan na wyjazd był 5 kwietnia - i nawet ruszyliśmy w drogę, jednak po 220km w Kątach Wrocławskich dorwała nas porządna ulewa i wróciliśmy - kolejne 220 w deszczu... Ty razem czyli 12 kwietnia pogoda była idealna. Pobudka o 5:30, śniadanko, inka do termosu, kanapki na drogę :) wskakujemy w ciuchy i o 7 ruszamy w drogę :)
Pierwszy przystanek Trzebnica :) Tu był krótki postój - tylko rozprostowanie kości i toaleta :) No i obowiązkowo zdjęcie :)
Obwodnicę Wrocławia i A4 pokonujemy bardzo szybko kontynuując jazdę drogą numer 5 :) po wyjechaniu zza większego wzniesienia ukazuje nam się oto taki widok... Radocha na maxa :)
Dojeżdżamy do Jeleniej Góry, tankujemy znów do pełna, żeby paliwka na Czechy starczyło - jeszcze dokładnie nie wiemy jak pojedziemy. Widząc śnieg na szczytach można się spodziewać, że nie wszystkie drogi bedą dla motocykli przejezdne i może być konieczność modyfikacji trasy lub zawrócenie...
Na pierwszy ogień Zapora Plichowice. Więcej o niej pisałem w specjalnym dziale na takie perełki turystyczne
Drugim punktem był jedyny w Karkonoszach tunel wykuty w skale. Jest niecałe 2km od głównej trasy - przejeżdzałem tam już wiele razy. Dodatkowo asfalt jest tam nowiutki i można z wielką frajdą pochylać się w zakrętach:
Kilka fotek i lecimy dalej w kierunku Szklarskiej Poręby i Jakuszyc. Tu już spor śniegu, drogi suche, ale sowicie osolone, próby większego złożenia w zakręt skutkują utratą przyczepności - temperatura powietrza to tylko kilka stopni i mimo słońca opony jeszcze nie mają właściwej temperatury roboczej, dlatego trzeba jechać spokojnie...
Na polanie Jakuszyckiej przystanek na ciepłą inkę i kanapki :)
Zephyr zawsze w moim sercu - maszyna została w domu, ale koszulka forumowa być musi!!
Lecimy dalej na stronę Czeską :) słit focia z rąsi musi być :)
Zaliczamy Harrachow:
I lecimy dalej drogą nr 14 odbijając na Rokytnice n Jezoru - super droga, piękne widoki:
Później niestety nawierzchnia troszkę się pogarsza, przybywa śniegu, a na drodze leży sporo piachu - głębokie wychyły we winklach absolutnie nie wskazane:
Dojeżdżamy na przełęcz Mała Upa:
i wjeżdżamy do Polski, gdzie niestety nawierzchnia ulega znacznemu pogorszeniu:
Widoki natomiast zapierają dech w piersiach :)
Kierujemy się w kierunku Wrocławia, gdzie zaliczamy szybką herbatkę u teściów. Wracając robimy jeszcze mały przystanek w Miliczu przy wielkim akwarium :) Do domu wracamy przed 21 :) bilans 765,4km :) Ale tak nakręceni, że gdyby był jeszcze czas, to ze 200 jeszcze byśmy zrobili :D
Kolejne wypady wkrótce. Komplet zdjęć dostępny w linku: https://plus.google.com/photos/10442408 … 8609?hl=pl
Trasa (mniej więcej): https://goo.gl/maps/3OHnb
|