- Forum Kawasaki ZEPHYR http://www.zephyr.pun.pl/index.php - HydePark http://www.zephyr.pun.pl/viewforum.php?id=10 - kto czym się buja i jak długo?? http://www.zephyr.pun.pl/viewtopic.php?id=20 |
Doman - 2010-01-26 12:35:52 |
To może napisze jak to wyglądało w moim przypadku |
macias89 - 2010-03-03 14:13:29 |
hehe a u mnie to od kiedy pamiętam jeździłem na motorku. Mój ojciec jest leśniczym i mieszkaliśmy na leśniczówce (czytaj 4 km do sklepu) do szkoły codziennie miałem ok. 12 km wiec w wieku 13 lat po zdaniu karty motorowerowej, kupiłem komarka bo nie chciało mi sie o 6 rano wstawać jak moja matka jechała do pracy i mnie zabierała, jeździłem nim całe gimnazjum, jak poszedłem do liceum zamieszkałem już w internacie i skończyła sie moja przygoda z motorkami, ale pasja nie wygasła :) nie było mnie stac na nic lepszego, poszedłem na studia i dostałem stypendium naukowe, które postanowiłem odkładać na moto.... i tak mam od 24 lutego (moje imieniny) mojego zephyrka i wiem ze warto było odkładac całe stypendium na niego :) |
p@blo - 2010-03-03 17:50:46 |
Ja w wieku 8 lat zasiadłem pierwszy raz na motorynce i jeździłem nią następnych 7 lat, później na krótko miałem jeszcze ogara. Miałem 1,5 km do podstawówki i to był mój środek transportu do szkoły, a po lekcjach, główna zabawa z kumplami. Potem przyszła szkoła średnia (niestety ale dojazd już autobusem), studia, rodzina i dopiero jak mi się wszystko w życiu poukładało - odżyły wspomnienia i miłość do moto. Po kilkunastoletniej przerwie znów na dwóch kółkach Zephyr 550 od 2 miesięcy (niestety wina zimy) stoi w moim garażu. |
Maja - 2010-03-04 23:09:06 |
No ja niestety nie mogę napisać tak jak wy, że od zawsze. Pierwszy mój kontakt z motorem miał miejsce w, żeby nie skłamać, chyba w 2008. Wtedy to pierwszy raz jeździłam na Varadero Arka, który to niemało się nagimnastykował przekonując mnie żebym się nie bała i wkońcu ruszyła (to było straszne ;) ). No i ruszyłam. Dawał mi od czasu do czasu motorek żebym chociaż pare metrów przejechała, potem nawet krążyłam koło lotniska (bo piękna i długa droga tam jest),no i stało się - spodobało mi się. Któregoś dnia podpisałam deklarację (dla zabawy), że zrobię prawko szybciej niż Arek, zawzięłam się i zrobiłam, podobno mam talent. |
Pudelski7 - 2010-03-05 09:10:19 |
ja pamietam ze majac kolo 5 moze 6 lat ojciec wozil mnie simsonem a wujek wsk-ą potem majac chyba 12 kupilem swoj pierwszy motor jawke 50, jezdzilem nia chyba ze 2 lata, potem dostalem wsk-e od wujka:)), takim pierwszym powazniejszym motocyklem byl junak ktorego kupilem razem z kumplem, wbyl w stanie oplakanym wyremontowalismy go na igielke:))(wspaniala polska aszyna) chyba w wieku 19 lat sprzedalismy junaka czego do dzisiaj żałuje, pozniej mialem poltorej roku przerwy, po tym czasie kupilem Honde cb 450s, zaczolem robic prawko honda jezdzilem prawie 2 sezony i pod koniec zeszlego sezonu kupilem zephyra 1100. |
Michal - 2010-03-06 21:33:40 |
Ja podobnie jak wszyscy zaczynałem od motorynek, komarków itp., ale poważne moto (zephyr) kupiłem dwa tygodnie po rozstaniu z dziewczyną, musiałem te uczucia przenieść na coś innego;-) |
zeph750 - 2010-03-10 20:03:15 |
A u mnie temat motocykla krążył od dawna. Wcześniej niż się urodziłem, bo mój dziadek miał warsztat motocyklowy. Jednak ja sam mimo zainteresowań w tym kierunku zacząłem się zastanawiać na poważnie nad zakupem własnych dwóch kółek dopiero w 2008 roku. Wcześniej jeździłem różnymi samochodami i w nie waliłem wszystkie pieniądze. Pierwszym motocyklem zaraz po zrobieniu prawka była MZ ETZ 150 z silnikiem 250. Ciekawa konstrukcja nie do jazdy ogólnie. Ale na koło stawiał bez wysiłku i zazwyczaj przypadkiem. Potem kupiłem Suzuki GN 125 i na nim zrobiłem pierwsze poważne wojaże. Ponad 4000 km w października 2008 do marca 2009. Dobry sprzęt ale... wolny. Po doświadczeniach ze 125 postanowiłem kupić to co podobało mi się od zawsze a co zawsze było poza zasięgiem czyli właśnie Zephyr. Choć nie było łatwo go znaleźć toteż szukałem innych dwóch kółek a jak się zephyr trafił to było dobrze i..... trafił się i to 3 km od domu. A ja jeździłem gdzieś nie wiadomo gdzie. I tak od roku jestem już w posiadaniu zephyrka, którego w tą zimę wyposażyłem w kufry i mam zamiar wybrać się w sezonie za granicę. Czy to się uda - zobaczymy... |