antek - 2012-07-29 13:14:13

Z przymróżeniem oka przeczytałem że motocykliści dzielą się na tych którzy "leżeli" i na tych, którzy będą "leżeć". teraz zaliczam się do pierwszej grupy i mam nadzieję że tego nie powtórzę. 
W piątek wybrałem się na przejażdżkę. Nie będę się rozpisywać gdzie i po co bo to bardzo długa historia....
Wracając do domu wąską i nieznaną drogą, aczkolwiek asfalt był w porządku, djeżdzam do łuku w prawo. Zacząłem hamować, ale zmęczenie, rozbiegane we wszystkie strony myśli spowodowały że źle oceniłem ostrość zakrętu i siłę mojego hamowania (może wogóle nie było? Nie pamiętam) przeleciałem zakręt i wpadłem do rowu. z przebiegu tego momentu pamiętam obrazek ziemi, później gwiazd i moto leżącego obok mnie. wstałem sprawdziłem czy stoję i szystkimi kończynami potrafię ruszać. Zgasiłem moto. postawiłem go. całe szczęście odpalił. Inaczej nie wypchnąłbym go stamtąd za cholerę. zdjąłem kask i rękawice Wyjechałem, sprawdziłem stan motocykla. Kiera patrzy w lewą stronę. Tylni lewy kierunek urwany. Przedni też wyleciał, ale włożyłem je i odziwo się jakoś trzymają. Prawy kielich od zegara jeszcze bardziej porysowany, bo już kiedyś niewątpliwie też miał przygodę. Jedno mocowanie prawego błotnika urwane. Zbiornik porysowany. Chyba zgięty pałąk od lusterka bo do końca nie potrafię ocenić. (od powrotu do domu stoi przykryty i nie zaglądałem do niego, umówiłem się z mechanikiem na oględziny kierownicy). Z miejsca wypadku dotarłem do stacji paliwowej gdzie odkręciłem błotnik i utwierdziłem się w przekonaniu że dojadę do domu. Kombinezon upaprany w ziemi. Kask ma zdarty lakier w promieniu kilku centymetrów, szybka w połowie jest porysowana. ja mam tylko lekko zdartą skórę na boku kolana. Bolą mnie też ramiona, ale to od tego że zrobiłem około 200 km trochę szybciej.
Idę na obiad. :)

PalaszD - 2012-07-29 13:31:53

joł... no najważniejsze, że jesteś cały.
Wskazówka na przyszłość - jak sprzęt leży jak najszybciej gasić, żeby panewki się nie pozacierały (oczywiście jak mocna kraksa to najpierw siebie sprawdzamy)
No i jak postawimy moto, to trzeba chwilkę odczekać, aż płyny w silniku wyrównają się i dopiero później próbować palić sprzęta - oczywiście jeśli nie cieknie gdzieś paliwo, lub olej...
Kiere wymieniaj na nową - to koszt kilkudziesięciu PLN, więc nie ma tragedii...
kraksa miała miejsce daleko od domu?
Dobrze, że się skończyło tak, a nie gorzej. Masz już pierwsze koty za płoty jak to mówią i teraz będziesz bogatszy w doświadczenie...
Przy chęci i czasie wrzuć fotę sprzęta dla przestrogi.
Pozdrawiam

antek - 2012-07-29 14:23:09

jakieś 40-50 km od domu.

mara_kesz - 2012-07-29 14:33:46

Pierwszy raz zawsze boli :) Potem już tylko lepiej :)
A na serio - najwazniejsze że nic powaznego sie Tobie nie stało.

skaryf - 2012-07-29 18:50:47

Dokładnie chłopie najważniejsze żeś ty w jednym kawałku.
Moto zawsze poskładasz do kupy a że dusza po upadku chora ....czas zabliźnia złe wspomnienia
uszy do góry :)

antek - 2012-07-30 00:55:43

nie mam zamiaru zaprzestać podróży do wolności :D

wojt70 - 2012-07-31 21:38:19

witaj w klubie,taka gleba potrzebna jest każdemu ,najlepiej jak nic sie nie dzieje motocyklowi i oczywiście motocykliście,lub straty sa nie wielkie,pewnie że szkoda ale mogło sie skończyc duzo gorzej ,tak czy siak kolejna lekcja , pozdrawiam

PalaszD - 2012-07-31 21:53:42

Wojt ma stuprocentową rację :) ja tez taką glebę zaliczyłem i dała wiele do myślenia.... polecam też pooglądać filmiki na YouTube....tez pobudzają wyobraźnię :) wstaw fote sprzęta :)

mara_kesz - 2012-07-31 21:54:25

:) Pamiętam swój pierwszy raz :) Po 10 latach na 2 kołach :) nie mówię o jakichś drobnych "parkingówkach" czy innych pierdołąch, tylko o glebie przez duże "G". Najważniejsze to nie odpuszczać. jak spadniesz z konia to trzeba na niego wejść ASAP :)

antek - 2012-08-02 20:41:59

obiecane zdjęcia:
http://imageshack.us/g/138/dscf9329b.jpg/

PalaszD - 2012-08-02 21:34:07

no tragedii nie ma...lakier spolerujesz, błotnik musisz posklejać i pomalować. Najważniejsze, że ciuszki całe...kask zrób małą wyprawkę i śladu nie będzie :)
jak chcesz to mam taką naklejkę chromowaną, jak umiejętnie nakleisz to nie będzie tego śladu na kubku zegarów...
mam ostatnią więc mogę Ci wysłać jak chcesz - wezmę na zlot, lub jak chcesz szybciej to daj adres na PW :)

antek - 2012-08-02 21:42:18

może uda mi się na zlot dotrzeć.... zauważyliscie (spróbuje wytłumaczyć), jak jest ogranicznik żeby kierownica nie biła o zbiornik paliwa z lewej strony wkrecona jest srubka. Z prawej strony nie ma sróbki i kierownica nie dotyka z biornika z lewej., Z lewej strony ta srubka sie rozwaliła i kiera dotyka zbiornika z prawej strony. Wy tez macie jakieś srubki wkrecone w ogranicznik?

waw0404 - 2012-08-02 21:48:35

u mnie stoją dwa Zephyry i żaden nie ma takich śrubek. Kierownica dotyka Ci baku bo najprawdopodobniej się skrzywiła.

antek - 2012-08-02 21:50:28

własnie ta śrubka straciła "łepek" d;atego dotyka, jak wkręcę nową powinno być ok. Czyli ktos wcześniej cos kombinował

waw0404 - 2012-08-02 21:53:45

raczej tak bo w oryginale takich śrubek nie ma

antek - 2012-08-02 21:59:49

jeszcze jedno pytanie. Zauważyłem że przy hamowaniu przednim kołem kierownica i lagi drgają (przód-tył). Co się mogło stać? Wcześniej tego nie było?

PalaszD - 2012-08-02 22:06:06

ogranicznik Ci pękł? Pytam, bo na foto dokładnie nie widać...
sprawdź, czy się aby tarcza hamulcowa nie skrzywiła... najłatwiej unieść koło i delikatnie zakręcić...jak trze to mogła się skrzywić...wtedy musisz delikatnie popukać po nitach tarczy...

antek - 2012-08-03 01:24:04

Ogranicznik nie pękł. Wkręcona jest w niego śrubka o gincie 5 mm. I łeb tej śrubki się zmiażdżył.

wojt70 - 2012-08-03 17:41:59

no to śrubką ktoś już go prostował najwyraźniej ,troszkę sie jednak podrapał ..ale nic,dobrze że palmy nie było , doszedł kolejny element bezpieczeństwa i tego co w tym kierunku robimy, KONCENTRACJA .
Sam mam z tym czasem problem ,ale pewnie znacie to uczucie jak człowiek frunie i wszystko zapina sie idealnie ,każdy zakręt itd.,w głowie tylko przyjemność i zespolenie z motocyklem ...łał ale poetycko mi wyszło he he
ja dwa lata temu miałem przygodę i uważam że gdybym był tylko odrobine w lepszym stanie psychicznym to by do niej nie doszło ,mimo że nie było mojej winy ,szło tego uniknąć
sorry Antek że w Twoim wątku naplotłem ... pozdrówki

antek - 2012-08-07 10:27:55

spoko :). uczmy się od siebie....

5eba - 2012-08-07 18:30:31

powtórzę kolegów/koleżanki wyżej, najważniejsze, że cały jesteś. ja też do 1-grupy należę, czas wyleczył ranne serce po uszkodzeniu motocykla, za to w głowie doświadczenie zostało. życzę niskich kosztów naprawy i widzimy się na zlocie mam nadzieję! pzdr

www.southparkuni36.pun.pl www.narut0f0rum.pun.pl www.wtm-transport-3.pun.pl www.farmacjacmumk.pun.pl www.tibiabot.pun.pl