PalaszD - 2012-12-15 23:16:11 |
Tym razem opis z mojego najdłuższego wyjazdu :) Odbył się on w maju 2010 roku - akurat jak Polsce groziła powódź...szacowano, że bedzie większa niż ta w 1997 roku... w sumie jechaliśmy w lekkiej obawie, że nie przebijemy się przez Kraków... Okazało się, że ryzyko się opłaciło...wody było sporo, ale wszystko przejezdne. wyjazd trwał trzy dni - od piątku do niedzieli. do Krakowa śmigaliśmy autostradą - A2, A1 i A4... odbiliśmy jednak na drogę 773, żeby obadać Maczugę Herkulesa :) meta w Dobczycach. Wieczorem ostro w palnik... Tego dnia przekonałem się, że pakowność kufrów w moim Zephyrze wynosi jeden czubaty kosztyk z Biedronki :) do snu z żonką kładliśmy się dopiero o 4 :) wcześniej większosć ekipy odpadła, a my we dwójkę odbyliśmy "romantyczny" spacer pod zaporę :) o 3 w nocy :) w drugi dzień zaczęliśmy zwiedzanie od obiektów kultu religijnego - Kalwaria Zebrzydowska, później w rodzinne strony jednego z nas i tam decyzja - kurde Zakopane blisko - jedziemy... część jednak wolała powrócić do domków i korzystać z zawartości lodówki, ja z dwoma ziomkami i naszymi pannami wybraliśmy Zakopane...i opłacało się...na zakopiance pełna dzida - chmury cięzkie w oddali...zaczęło lać, ale akurat jak byliśmy na stacji...przeczekaliśmy i jazda dalej... szybki objazd Zakopca, wlot aż na Kuźnice - złamany zakaz :D tam obiad i wracamy... Praktycznie cała droga powrotna z Zakopanego do Dobczyc w ulewie...prawie cała...ostatnie 10km już nie padało i dzięki temu kombinezony się w większości osuszyły :) Na miejscu już dobrze wstawiona reszta - palimy grilla i imprezujemy do wczesnych godzin rannych :) W niedzielę od rana spotkamy się z ekipą z Nowego Sącza - mój dobry znajomy, były właściel ZR1100 i jego kumple, a wśród nich forumowicz Benzephyr, który w tym dniu później ma dzwona na swoim pięknym ZR750 (opisał to na forum) Powrót jak najszybciej do bazy - czyli znów autostrady... Przelatane w weekend około 1500km :) Poniżej kilka zdjeć
|
wojt70 - 2012-12-16 10:25:00 |
pozytywnie ,dobry czas na wspominki,sporo fajnych fotek,np ta z kiełbachą w garści...he he
|
Latino - 2012-12-16 10:31:42 |
Mimo że śmigaliście autostradą to Maczuga was zgarnęła :D ale najważniejsze że nie podmyło maszyn ;)
|
Yamamoto - 2012-12-16 10:31:48 |
Mapki brakuje :P
|
PalaszD - 2012-12-16 10:55:44 |
Noo wlasnie ;) pozniej jak wlacze kompa to zapodam :) hehe
|
5eba - 2012-12-16 11:49:27 |
eee super! po opisie widze, ze wypad udany tak samo jak foty :) zastanawiam sie jak sprawowalaby sie moja 550 na takich trasach
|
PalaszD - 2012-12-16 11:57:04 |
dzięki Seba :) no ja akurat mam to szczęście, że jak na razie wszystkie wypady były w 200% udane :) Twój zephyrek na pewno dał by radę - czemu miałby nie :) my i tak zawsze jak jedziemy ekipą to max 120km/h... Jeździ z nami Transalp z 93r i zawsze daje radę więc... :)
|
mar33cki - 2012-12-17 11:40:35 |
fajna wycieczka! Zazdroszczę ci, też bym sobie tak pośmigał... Pocieszam się, że już niedługo będzie wiosna....
A tak z innej beczki jakie masz mocowanie w tym topcasie Awiny? Mieścisz do niego 2 kaski czy raczej nie? No i czy generalnie go polecasz, czy lepiej odpuścić i poszukać jakiejś Kappy czy Givi?
|
PalaszD - 2012-12-17 12:23:59 |
Tą Awinę wynalazłem na motobazarze…za śmieszne pieniądze – gośc nie wiedział co sprzedaje, bo to jest 42 litry, a on prawie wszystkie miał małe…i mu się pomyliło – sprzedał mi duży w cenie małego :P Jest on mocowany na płycie – z tyłu masz 2 noski, a z przodu zatrzask na zamek… Swoje już nawoził Ale ogólnie powiem, że jest to badziew – ze względu na to mocowanie trzeba 2x sprawdzić, czy dobrze siedz – ja przy pierwszej próbie niedokładnie go zapiąłem i spadł…popękał ten odblask i się przytarł, ale sam kufer nie pękł…w tym roku po powrocie z Warki zauważyłem, że jeden nosek od zaczepiania jest wyłamany…niby nie odpadł, ale już mam stracha… A kiedyś na jednym zlocie spotkałem parkę, która kazała mi to wywalić – Oni mieli taki sam i zginął w trakcie jazdy – z dokumentami i rzeczami… Poza tym jak jest pusty i jadę sam z większymi prędkościami to strasznie lata z tyłu…i też się boję, że odleci… w sumie mi nie szkoda go, ale jak by spadł na inne auto lub motocyklistę to strach myślec…. Za to GIVI czy inne to już cena około 1000zł… :/ chyba, że używka… za 1000zł wolę sobie kapitalkę silnika zrobić
|
Beddie - 2012-12-29 11:19:57 |
Ta fota z Wawlem robiona 1.5km ode mnie ;) Szkoda, że nie dawaliście znać wcześniej, możnaby wziąć Yamę za fałdy i jeszcze dołączyć dwa Zephy :)
|
PalaszD - 2012-12-30 16:59:08 |
no na dzień dzisiejszy daję zawsze znać o dłuższych wypadach :) a ten był w 2010 roku wiec ponad dwa lata temu :P w przyszłości pewnie będzie jeszcze okazja się zobaczyć - w 2013 planuję nawinąć minimum 15tys km :D ambitnie - zobaczymy, co z tego będzie :)
|
Yamamoto - 2012-12-30 21:38:36 |
Właśnie @ Beddie w 2010 to myśmy się nie znali. A i na forum Zephyra chyba mnie nie było
|
Beddie - 2013-01-01 18:15:40 |
Nie przyfilowałem daty, czepiasz się ;)
|