Gada?
Offline
Nie gada. Nie próbowałem nawet bo czekam aż dotrze zamówiony odstojnik kranika. Znalazłem w gratach chyba z pięć kraników i żaden nie miał odstojnika, a bez tego usrojstwa nie mam jak podać paliwa z baku (nie miałem czasu na kombinowanie z butelkami i wężykami). Operację planuję na weekend
Offline
Był w dużym szoku i mocno wzruszony. Nie spodziewał się w ogóle takiego prezentu. Wiedział co prawda że jakiś czas temu zabrałem ją z jego garażu, ale sądził że będę ją tylko reanimował, powoli w wolnych chwilach a nie poddam całkowitej renowacji i to w tempie ekspresowym W sumie to wyszło naprawdę fajnie, a WSKa była tematem nr jeden przez całe święta. Zaznaczyłem mu tylko żeby pamiętał komu ma ją w przyszłości przekazać
Muszę się wziąć i wkleić fotki finałowe gotowej maszyny i podsumowanie kosztów.
Offline
No to super tatowy na pewno pęka z dumy oby nasze dzieci też tak dbały o swoich ojców (powiedział ten, co jeszcze nie ma )
to czekam na podsumowanie i fotorelację
Offline
Czas zatem na podsumowanie renowacji, a przynajmniej części dotyczącej remontu silnika i wyglądu motocykla. Pozostało już tylko zalać WSKę płynami, odpalić i wyregulować zapłon oraz gaźnik.
1. Czas:
Okres ze swojego życia jaki poświęciłem temu weteranowi to praktycznie trzy miesiące siedzenia po nocach w czeluściach garażu. Pewnie można by to skrócić gdyż raz było to 6 godzin a innym tylko 2, jednak w brew pozorom nie jestem Batmanem i też czasem potrzebuję odrobinę snu
2. Części:
Zaczynając remont sądziłem że czasy aż tak bardzo się nie zmieniły i oryginalnych gratów w śmiesznych pieniądzach do tych motocykli jest na rynku mnóstwo. Nic bardziej mylnego. Ludziska zaczęły doceniać pojazdy z PRLu i tym samym ceny poszybowały w górę. To co ocalało pochowane po stodołach i jest jeszcze zdatne do użytku to tak zwane pojedyncze strzały i trzeba mieć trochę szczęścia. Tak udało mi się wyrwać przednie zawieszenie z chromami w niemal idealnym stanie. Części wykonywane obecnie trzeba mocno przebierać by wybrać te które są jak najbardziej zbliżone do oryginałów. Przykładem są wspomniane wcześniej obręcze felg, manetki kierownicy czy choćby gumy podnóżków.
3. Praca:
Praca którą trzeba wykonać podczas odrestaurowania starego motocykla jest czymś niewymiernym. Może się to odbyć na zasadzie demontażu, oddania poszczególnych elementów do wyspecjalizowanych warsztatów i potem tylko poskładać to w całość nazywając to wykonanym remontem. Ja jednak nie uznaję takiej drogi, między innymi kierując się zasadą "jak chcesz mieć coś zrobione dobrze to zrób to sam". Poza tym to naprawdę frajda odnawiać każdą śrubkę która niekiedy nie była ruszana od ponad 40 lat. Nie mniej jednak w przypadku tego projektu niemal wszystko wykonałem własnoręcznie poza piaskowaniem, lakierowaniem (nie wszystkiego bo kilka elementów na mokro lakierowałem samemu), szlifem cylindra i regeneracją wału korbowego. Tych rzeczy w domowych warunkach wykonać się po prostu nie da.
4. Koszty:
Przymierzając się do renowacji założyłem sobie budżet na poziomie 1500 zł. Po przytarganiu motocykla do siebie i weryfikacji na spokojnie zwiększyłem go do 2000 zł. Niestety im bardziej zagłębiałem się w temat tym koszty rosły wprost proporcjonalnie do renowacji poszczególnych elementów. Suma sumarum całość zamknęła się w kwocie trochę ponad 3600 zł. Lwią część tej kwoty pochłonął remont silnika wraz z wymianą układu zapłonowego na bezstykowy. Naturalnie dałoby się zaoszczędzić trochę grosza montując tańsze części ale chyba nie tędy droga. Nie liczę oczywiście swojej pracy bo to naprawdę ciężko wycenić tak jak w przypadku budowy Husarii.
5: Podsumowanie:
Efekt końcowy jest niemal taki jaki sobie założyłem, czyli otrzymać motocykl w stanie takim jaki był w 1974 r opuszczając fabrykę w Świdniku. Zaznaczam że celowo użyłem słowa "niemal" ponieważ niestety nie wszystko jest takie jak być powinno. Mam tu na myśli szparunki (choć wykonane tradycyjną metodą to jednak nie do końca zgodne z kształtem tych które były na motocyklu), chrom na tunelu zegara, tylnym bagażniku i mocowaniu lampy wymagałby jednak nowej powłoki (są to co prawda elementy pochromowane przez wuja już po zakupie motocykla ale nie chciałem ich polakierować na czarno) i kolanko wydechowe które jest od nowszego modelu (oryginalne kiedy dostanie nowy chrom wróci na swoje miejsce).
Trudno mówić czy nakład pracy i poniesione koszty są tego warte, bo (mam taką nadzieję) ten motocykl nie trafi nigdy na żaden portal aukcyjny czy giełdę tylko pozostanie w rodzinie. Pewne jest to, że satysfakcja z uratowania tej WSKi jest tak ogromna iż żadne pieniądze nie są w stanie tego oddać. Tak samo jak bezcenny jest widok wzruszonego ojca kiedy zobaczył ją przy choince ...
Po odpaleniu pozwolę sobie jeszcze zdać relację z jej przebiegu. Oby obyło się bez problemów.
Offline
Genialna robota.
Offline
Bomba świetnie to podsumowałeś
To teraz pozostaje odpalić - tylko pamiętaj o najwazejszym zaraz po odpaleniu
Offline
Chciałbym usłyszeć jak odcinasz dwusuwa.
Offline
Łutututu x 3 na zimnym to oczywista oczywistość Słyszałem że w przypadku dwusuwów trzeba nawet x 4 Pałasz pamiętam że miałeś na tę okoliczność do mnie przyjechać więc mógłbyś nagrać smartfonem jak zarzynam silnik świeżo po szlifie
Offline
Jachoo wlecę jak tylko aura dopisze dzisiaj miałem odpalić dziadka Zepha ale zaczęła mżawka walić z nieba... Jutro ma być ładnie
Offline
Użytkownik
jachoo słowa uznania za poświęcenie. Efakt rewelacyjny!
Offline