za 1 )
Offline
ja za 2, gdybym się odwołała to za 1 ale nie chciałam na to czasu tracić, więc szybciutko poprawka + normalny egzaminator i bezproblemowo prawko w kieszeni
Offline
Ja narazie A1 dlatego śmigam na Varadero ale w planach mam zdanie
Offline
Ja po 16 latach posiadania prawka "B" zdecydowałem się na spełnienie marzeń z młodości i poszedłem na kat "A". Zdałem za 1 razem, jest co wspominać - egzamin odbywał się przy potężnej ulewie. Hamowanie "na znak" kończyło się dla niektórych na boku. Przemoczony do ostatniej nitki wracałem dumny z siebie.
Offline
ja po 8 latach posiadania prawka na B i bezszkodowej jazdy doszłam do wniosku, że dojrzałam do dwóch kółek
Po przyspieszonym kursie (był już listopad 2009) udało się zdać jeszcze w tamtym sezonie - za 1 podejściem Paluchy mi odmarzły pomimo rękawiczek - facet zjechał ze mną najdłuższą trasę, ale nie mógł znaleźć haka
Oby równie bezszkodowo przebiegała moja przygoda z zephyrem
Offline
Teoretycznie za pierwszym, praktyczny.... Teoria..... byłem tam z 5 - 6 razy aż wreszcie udało mi się przystąpić do egzaminu...
a to kobieta dała mi kartkę z terminem innego chłopaczka, a to przyszedłem o dzień za wcześnie, a to była awaria prądu, jeszcze przyjść by się zapisać, oj.... sporo tego było.
Ale jak już mi pozwolili to za pierwszym
Offline
za pierwszym A. 1,5 roku w posiadaniu. B z resztą też za pierwszym ale 10 lat temu...
Ostatnio edytowany przez zeph750 (2010-03-17 14:47:56)
Offline
ja na A zdałam za drugim razem, dostałam rozklekotaną Hondę i zgasła mi na górce, jeszcze na placyku, a tak mi pieknie szło egzaminator skrocił mi ósemki i slalom a tu niestety na gorce poległam. Za drugim razem porosiłam o Yamahe, poniewaz dowiedziałam się, że to nowiutki motocykl bez żadnych wad i poszło, gdy wyjechalam z palcyku już wiedziaalm, że jestem "w domu". Na B zdałam za pierwszym razem.
Offline
Podobnie jak P@blo zdecydowałem na realizacje marzenia z młodości i po 13 latach z B poszedłem na A i też zdałem za 1 razem, choć dawałem sobie małe szanse, zwłaszcza że na egzaminie stałem w grupce (było nas 7 osób) chwalących i opowiadających o swoich sprzętach i ile lat na nich jeżdżą, zasmucony pomyślałem że chyba za motocyklozę zabrałem się od d--y strony :-). Zdawałem przedostatni a przede mną wszyscy oblali, może osoba za mną też miała szczęście i zdała ale tego już nie wiem. To było w tamtym roku pod koniec października i coś z rana padało. Jedyna kobitka, która była w grupie, musiała zdawać pierwsza i na 'hamowaniu awaryjnym' wywróciła się dość paskudnie (jak sobie teraz przypominam to dziwię się czemu nie pozwolili jej powtórzyć manewru?). Do czasu gdy ja usiadłem w siodle, plac i ulice wyschły na wiór.
Offline
ja zdawalem na prakwko kat.A,B,T w 1980 roku i poszlo bez zadnych problemow chociaz jeszcze trwala zima, ale to byly inne czasy, testy proste a jazda to byla proforma przy takich warunkach pogodowych, samochodem tez bez zadnych problemow, nie to co teraz ci idioci wymyslaja, corka podchodzila 4 razy i padala na placu, na raie sobie odpuscila bo stwierdzila, iz dla niej teraz wazniejsza matura jak prawko, moze i ma racje
Offline