Strony: 1
Tym razem opis z mojego najdłuższego wyjazdu
Odbył się on w maju 2010 roku - akurat jak Polsce groziła powódź...szacowano, że bedzie większa niż ta w 1997 roku... w sumie jechaliśmy w lekkiej obawie, że nie przebijemy się przez Kraków...
Okazało się, że ryzyko się opłaciło...wody było sporo, ale wszystko przejezdne.
wyjazd trwał trzy dni - od piątku do niedzieli.
do Krakowa śmigaliśmy autostradą - A2, A1 i A4... odbiliśmy jednak na drogę 773, żeby obadać Maczugę Herkulesa meta w Dobczycach.
Wieczorem ostro w palnik... Tego dnia przekonałem się, że pakowność kufrów w moim Zephyrze wynosi jeden czubaty kosztyk z Biedronki
do snu z żonką kładliśmy się dopiero o 4 wcześniej większosć ekipy odpadła, a my we dwójkę odbyliśmy "romantyczny" spacer pod zaporę o 3 w nocy
w drugi dzień zaczęliśmy zwiedzanie od obiektów kultu religijnego - Kalwaria Zebrzydowska, później w rodzinne strony jednego z nas i tam decyzja - kurde Zakopane blisko - jedziemy...
część jednak wolała powrócić do domków i korzystać z zawartości lodówki, ja z dwoma ziomkami i naszymi pannami wybraliśmy Zakopane...i opłacało się...na zakopiance pełna dzida - chmury cięzkie w oddali...zaczęło lać, ale akurat jak byliśmy na stacji...przeczekaliśmy i jazda dalej...
szybki objazd Zakopca, wlot aż na Kuźnice - złamany zakaz tam obiad i wracamy...
Praktycznie cała droga powrotna z Zakopanego do Dobczyc w ulewie...prawie cała...ostatnie 10km już nie padało i dzięki temu kombinezony się w większości osuszyły
Na miejscu już dobrze wstawiona reszta - palimy grilla i imprezujemy do wczesnych godzin rannych
W niedzielę od rana spotkamy się z ekipą z Nowego Sącza - mój dobry znajomy, były właściel ZR1100 i jego kumple, a wśród nich forumowicz Benzephyr, który w tym dniu później ma dzwona na swoim pięknym ZR750 (opisał to na forum)
Powrót jak najszybciej do bazy - czyli znów autostrady...
Przelatane w weekend około 1500km
Poniżej kilka zdjeć
Offline
Mapki brakuje
Offline
Noo wlasnie pozniej jak wlacze kompa to zapodam hehe
Offline
eee super! po opisie widze, ze wypad udany tak samo jak foty zastanawiam sie jak sprawowalaby sie moja 550 na takich trasach
Offline
dzięki Seba no ja akurat mam to szczęście, że jak na razie wszystkie wypady były w 200% udane
Twój zephyrek na pewno dał by radę - czemu miałby nie
my i tak zawsze jak jedziemy ekipą to max 120km/h...
Jeździ z nami Transalp z 93r i zawsze daje radę więc...
Offline
fajna wycieczka! Zazdroszczę ci, też bym sobie tak pośmigał... Pocieszam się, że już niedługo będzie wiosna....
A tak z innej beczki jakie masz mocowanie w tym topcasie Awiny? Mieścisz do niego 2 kaski czy raczej nie? No i czy generalnie go polecasz, czy lepiej odpuścić i poszukać jakiejś Kappy czy Givi?
Offline
Tą Awinę wynalazłem na motobazarze…za śmieszne pieniądze – gośc nie wiedział co sprzedaje, bo to jest 42 litry, a on prawie wszystkie miał małe…i mu się pomyliło – sprzedał mi duży w cenie małego
Jest on mocowany na płycie – z tyłu masz 2 noski, a z przodu zatrzask na zamek…
Swoje już nawoził
Ale ogólnie powiem, że jest to badziew – ze względu na to mocowanie trzeba 2x sprawdzić, czy dobrze siedz – ja przy pierwszej próbie niedokładnie go zapiąłem i spadł…popękał ten odblask i się przytarł, ale sam kufer nie pękł…w tym roku po powrocie z Warki zauważyłem, że jeden nosek od zaczepiania jest wyłamany…niby nie odpadł, ale już mam stracha…
A kiedyś na jednym zlocie spotkałem parkę, która kazała mi to wywalić – Oni mieli taki sam i zginął w trakcie jazdy – z dokumentami i rzeczami…
Poza tym jak jest pusty i jadę sam z większymi prędkościami to strasznie lata z tyłu…i też się boję, że odleci… w sumie mi nie szkoda go, ale jak by spadł na inne auto lub motocyklistę to strach myślec….
Za to GIVI czy inne to już cena około 1000zł… chyba, że używka… za 1000zł wolę sobie kapitalkę silnika zrobić
Offline
Ta fota z Wawlem robiona 1.5km ode mnie Szkoda, że nie dawaliście znać wcześniej, możnaby wziąć Yamę za fałdy i jeszcze dołączyć dwa Zephy
Offline
no na dzień dzisiejszy daję zawsze znać o dłuższych wypadach a ten był w 2010 roku wiec ponad dwa lata temu
w przyszłości pewnie będzie jeszcze okazja się zobaczyć - w 2013 planuję nawinąć minimum 15tys km ambitnie - zobaczymy, co z tego będzie
Offline
Właśnie
@ Beddie w 2010 to myśmy się nie znali. A i na forum Zephyra chyba mnie nie było
Offline
Nie przyfilowałem daty, czepiasz się
Offline
Strony: 1