Bo różni mi tu różnie imputujo i sugerujo.
Źródło:
http://www.caferacer.com.pl/?page_id=376
Treść:
This could be heaven, this could be hell..
Jak powstał CAP
Kiedyś był to standardowy Junak M10. Według papieru wyprodukowany w 1964 roku (dowód wydany w 1984, rama rocznikowo wyprodukowana w 1962, silnik wcześniejszy )
2005
Po jakimś czasie kupił go mój kumpel zwany Żulem. Odkupiłem go od niego w takim stanie
Piękny, czarny i głośny, długi (ok.130 cm) przód (zawieszenie z Jawy), tłok z poloneza, alternator też, lampa przednia CZ aluminiowa, kierunki z Jawy /CZ, tylna lampa z WSK, lusterko jak to się ładnie mówi aftermarket. Przez półtora roku po zakupie było nam dobrze- bez większych wstrząsów układała się współpraca-ja tankowałem, dolewałem olej, a on jeździł i to dobrze . Przykładem jest wyjazd do Kielc- 180 km w jedną stronę – bez problemów, spalanie 3,5 l /100 km, przelotowa 90/100 km/h. W trakcie jazdy z powrotem pierwsza poważna awaria; rozpadł się przyspieszacz. W warunkach polowych został naprawiony. W trakcie użytkowania Capa w postaci Choppera nie miałem poważniejszych awarii, pomijając dwukrotne rozpadnięcie się (dosłownie) tylnego koła. Koniec istnienia Capa zapoczątkował wypadek.
Buc we Fiacie 125p; na ulicy Wielickiej w Krakowie potrącił mnie czego efektem było skrzywienie zawieszenia, podnóżków, lusterka i ramy. Po dojechaniu do pracy, naprostowałem co mogłem, ponaprawiałem i jeździłem dalej, jednak coś mi nie pasowało. Po zdjęciu zbiornika i opasek gumowych okazało się, że rama była pod bakiem przecięta i zespawana- OK w ten sposób się gnie ramę. Z pewnym zastrzeżeniem-spaw był krzywy- w bok i w dół-co powodowało walenie się motocykla w bok. Jakoś to przeżyłem, chociaż jazda z krzywą ramą, 130 centymetrowym krzywym zawieszeniem byłą niezłą walką. Na którym ognisku Mały powiedział, że ma zawieszenie do Kawasaki KZ 750 i mi go sprzeda. Na razie nie wyraziłem entuzjazmu, bo Cap jeździł dobrze. Jednak bezpieczeństwo i nowa wizja Junaka była silniejsza. Zacząłem budować od nowa
2006
Podstawowy kształt przybrał w tym roku. Nowa rama- podstawą była „nowa używana” rama Junaka. Dołożyłem do niej spacerówki wycięte ze starej ramy (przez tydzień wychodziłem z garażu siwy od szpachli), obniżyłem trochę tył ramy tak aby pasował do błotnika i koła 15. Kolejnym ważnym elementem było przednie zawieszenie- Kawasaki KZ 750, olejowo powietrzne, pompowane, dwie tarcze, przewody w stalowym oplocie, koło odlewane z aluminium, 19 cali; koszt całkowity 280 zł. Reszta to rzeźba- przedni błotnik to przerobiona MZ 150, lampa WSK bez licznik i uchwytów na uszy ( kolejny tydzień szpachlowania), kierownica stara poszerzana CZ (chyba), licznik był z Trabanta (duży i w obudowie ze stali nierdzewnej), zbiornik Junak bez kratki (tylko trzy dni szpachlowania), o silniku nie pisze na razie, siedzenie wzięte od kumpla z jego Junaka, filtr powietrza z MZ (przerobiony, dospawana rura doprowadzająca powietrze do gaźnika, kratka zabezpieczająca z AVO, ramka na kratkę z nierdzewki, odwrócony obieg powietrza) , po drugiej stronie z blachy wygięta owalna puszka na akumulator, tylny błotnik przerobiony ze starego (skrócony, zrobione podcięcia na amortyzatory) do tego doszła jeszcze mała klasyczna tylna lampka z allegro, alternator dalej z Poloneza (wypolerowany), tłumik typu „luneta” ( resztki z tłumika z CZ).
Tak zbudowany jeździł trochę (nie miałem czasu a wakacje leciały) niecały 1000 kilometrów po czym klasycznie zatarł się wał, usłyszałem walenie po silniku jakby młotkiem, po czym stanął. I stał.
Remont – 2006/2007
Po rozebraniu silnika okazało się: wał zatarty, zawory latają po prowadnicach jak świński ryj po korycie, ogólnie luzy i zużycie. Rozebranie silnika to dwie godziny, złożenie zajęło ponad pół roku. Po wywaleniu silnika z ramy zaczęło się projektowanie zmian. Silnik miał być zrobiony dobrze „został oddany w ręce fachowca”, resztą zająłem się sam. Gość wziął silnik i powiedział, że zrobi.
Po półroku budowania podwozia jadę do gościa, żeby odebrać silnik. Po moim przyjeździe facet wyciąga zregenerowany wał i tłok z cylindrem po szlifie. Reszta części została w tym samym pudełku co przywiozłem. Wziąłem od niego te wszystkie klamoty i zaczęła się naprawa własnym sumptem i własnymi rękoma. W głowicy znalazły się nowe zawory od Parandowskich, kształt został poprawiony i wypolerowane na lustro (komentarz kumpla: „Chciałbym żeby chromy w mojej Jawie świeciły się jak Twoje zawory” , prowadnice wykonane z brązu BA 1044 tak jak fabryka nakazała, kanały ssący i wydechowy zostały wypolerowane i lekko poprawiłem kształt. Szlif był zrobiony, tłok ALMOT, pierścienie od p. Krystyny Derdy, cylinder z zewnątrz umyty i pomalowany farba żaroodporną. Przy rozwiercaniu prowadnic pod zawory udało mi się złamać rozwiertak.
Rozrząd – oryginalne koła już nie nadawały się do niczego, do tej pory leżą gdzieś w garażu. Ośki kół rozrządu poddane zostały przeszlifowaniu, i założyłem kołki ustalające je w pozycji fabrycznej. Nie nowe ale dobre; koła rozrządu pochodziły z allegro, stan „szału ni ma”, ale i tak lepsze od tych, które miałem. Problem był, bo tokarz nie porobił faz na tulejkach i po złożeniu rozrząd stał, dopiero konsultacja u starego fachmana przyniosła efekt w postaci działającego rozrządu. Skrzynia – jak to w Junaku nie do zniszczenia – nowe łożyska i tyle. Sprzęgło to samo-gra i bucy- zalane olejem ATF
Alternator zakupiony za pół litra wywaru z kartofla, z Citroena Ami 8- najpierw był problem ze zidentyfikowaniem pochodzenia, a potem z dobraniem regulatora napięcia. W końcu po około miesiącu grzebania po Internecie doszedłem do tego, że w Andrychowie jest firma BENDIX (http://www.bendiks.andrychow.pl/), która zajmuje się takimi sprawami. Zamówiłem, zakupiłem, założyłem, całe 70 zeta. Dodatkowym problemem był brak wyjścia w alternatorze na kontrolkę ładowania, w warsztacie powiedzieli: "Jaaa, panie to ze starego francuza, one miały woltomierz". Zacząłem szukać woltomierza w zakresie 9-15 V odpornego na wodę, wstrząsy i w ogóle do zamontowania w motocyklu na wierzchu. Już byłem zdecydowany zakupić woltomierz samolotowy za 120 zeta gdy na allegro znalazłem cudo-za 35 zeta dokładnie to czego potrzebowałem. Pochodzi z jakiegoś sprzęta z Dalekiego Wschodu.
Kierownica- za kolejne pół litra wywaru z ziemniaka kupiłem od kolejnego kumpla prosty kawałek rury ze stali nierdzewnej fi 21, za ćwiartkę znajomy tokarz/frezarz zrobił z niej kierownice.
Osprzęt kierownicy to przełączniki od MZ ETZ, pompa z Kawasaki, manetki od WSK(chyba) , lusterko ze złomu a uchwyt na klamkę sprzęgła to przerobiona stara Jawa.
Licznik chyba WSK albo WFM, obudowa z kubka ze stali nierdzewnej, uchwyt na kierownice sam nie wiem z czego, leżało w garażu i się przydało.
Kolejnym elementem zmienionym w trakcie remontu/budowy była puszka pod siedzenie, dorobiłem klapkę zamykaną oraz przerobiłem uchwyt na akumulator (stabilniejszy i mniej wstrząsów). Pierwszy zamek wytrzymał jakieś 800 km wstrząsów aby rozsypać się pod bramą. Kupiłem kolejny, też meblowy tyle, że konstrukcyjnie przypomina on ten z MZ.
Kierunkowskazy MZ, instalacja 12 V, kanapa zrobiona na zasadzie: „to nie ma być wygodne, to ma ładnie wyglądać” pasażerka czuje to i wypomina.
Docieranie i jazda po remoncie – 2007
Silnik spasowany był ciasno- na początku mieliśmy duże problemy z odpaleniem. 30 minut kopania non stop Jednak zagadał; pierwsze 500 kilometrów to powolna jazda z prędkością maksymalną 50 km/h, potem było już lepiej.
W chwili obecnej nakręciłem ok. 1700 kilometrów od remontu i kręcę nadal
Usterki : od wibracji rozwalił się zamek bocznej pokrywy, pękła szpilka mocująca silnik, kilka razy chwyciło tłok z powodu przegrzania. Poważniejszych problemów po drodze było kilka: w wyniku gleby parkingowej lekko wgiąłem zbiornik i złamałem końcówkę przewodu hamulcowego- oryginalny Lucas, zastąpiony został gumowym zamiennikiem, mimo to boli, kolejnym problemem było spalenie regulatora napięcia: pożyczyłem prostownik, miał zamienione końcówki, akumulator był odwrotnie naładowany, po założeniu nic nie działało a regler wydał z siebie dym i smród spalonej elektroniki. Jak zamiennik został użyty regulator elektroniczny z Fiata 125p- dział aż do spalenia z powodu spawania-musiało być jakieś przebicie z masy, obecnie jeździ na polonezowskim Do tego stał jakiś czas ponieważ odmówiło współpracy kółko napędzające przerywacz i przyspieszacz zapłonu.
Wartość tego motocykla powinna być mierzona w litrach wódki / piwa / spirytusu- taką walutą płaciłem za wykonie prac np. tokarskich, których nie byłem w stanie przeskoczyć z różnych powodów. W planach mam jeszcze zmianę wydechu, założenie sakw oraz ciągłą rozbudowę Capa.
Są z tym Junakiem pewne problemy, jak z każdym w trakcie docierania ( zarówno motocykla jaki i właściciela ). A o moim nastawianiu do tego motocykla niech mówi to zdjęcie:
2010
Nadal się trochę nim bujałem. Rozpadł się przyspieszacz zapłonu wraz z obudową po iskrowniku. Kolejny tokarz i kolejna twórczość radosna. Jak już poskładałem iskrownik i zaczęły się próby odpalenia - prychnął, sapnął i wypluł prowadnicę zaworu wydechowego...
...
...
2015
Głowica po założeniu nowej prowadnicy i dotarciu zaworu czeka na założenie.
Zima 2015/16
Przygotowanie koła z GPZ 550 18' do zamontowania z tyłu - 15' poszła na złom, albo na alledrogo. Przygotowanie błotnika GS 750 77' na tył.
Obcięcie mocowań puszki akumulatora i filtra powietrza. Obcięcie misternie przyspawanych podnóżko-spacerówek.
Odczoperzanie/oddrażanie w toku:
Plan:
Sprzęgło GS 500, alternator ukryty w komorze sprzęgła, przód obudowa "żaba" z włókna szklanego. Tarcza na tyle. Kształt zbliżony do oryginału, instalacja na przekaźnikach.
Ostatnio edytowany przez Yamamoto (2016-08-11 23:45:06)
Offline
Gówniarz jakiś bez pojęcia....
Offline
Świetna historia. Mimo że znałem ją pobieżnie z opowiadań Yamy to i tak czytałem ją z zapartym tchem Junak od zawsze chodził mi po głowie i mam nadzieję że kiedyś też będę go miał.
Na razie bawię się w odrestaurowanie ojca WSK 175, a jak skończę może też wrzucę taki opis.
Jakub na zdjęciach widać że do 2006 roku kompleks dużego brzucha był ci całkowicie obcy
Offline
Fajnie czyta się takie historie. Junaka bardzo lubię (mój m10 stoi w salonie) zawsze bronie oryginałów choć w 96-97r byłem bliski przeróbki swojego na choppera na szczęście młotek spadł mi na głowę i wybił ten pomysł. Teraz marzy mi się zbudowanie jakiejś wyścigówki na junaku ale wiem że czasu nie mam a i koszt dużo większy od przeróbki jakiejś japonii.
Offline
Fajnie, że jest odzew pozytywny. Cieszy mie to. Jakbym pociął oryginał to bym sam się hejtował. Staram się wracać do czegoś zbliżonego do oryginału, ale jednak innego. A bebecha się dorobiłem z lenistwa. I trochę z pracy, bo nocki przez dwa lata. A to na zdjęciach to okres pomiędzy pracą w ochronie, a studiami...bidny czas
Ostatnio edytowany przez Yamamoto (2016-08-11 23:52:08)
Offline
Łe tam, "Kto nie ma brzucha, ten słabo rucha" Nie wiedziałem, że tłok z Poloneza pasuje do Junaka...
Jedyny i niepowtarzalny styl Yamo pasuje Ci ten sprzęt
Offline
rafi068 napisał:
"Kto nie ma brzucha, ten słabo rucha"
Polemizowałbym.....i to dość mocno.
rafi068 napisał:
Nie wiedziałem, że tłok z Poloneza pasuje do Junaka...
Jedyny i niepowtarzalny styl Yamo pasuje Ci ten sprzęt
Wychodzi wtedy niecała pińcetka. 430 ccm chyba. Albo 470 ccm. Granica nominały Poloneza/DF 125p mieści się w szlifie, chyba 8 Junaka. Oczywiście tłok fajnie byłoby odchudzić (ok 120 gram różnicy między Polonezem a Junakiem) i wyważyć, ale kto by to robił w latach 90tych. Ważne, że pasowało.
W której wersji mi pasuje? Bo rodzi się kolejna w bólach.
Offline
I jak krew z nosa.
Przynajmniej coś tam drgnęło. Efekt Andrzejków. Na najniższym oddrażanie w toku
Jeżu kolczasty, ale mam pierdolnik w garażu.
Ostatnio edytowany przez Yamamoto (2016-11-27 17:46:52)
Offline
No wreszcie jakieś postępy
Offline
Spacerówki się ucięły, jakieś tam mocowania dospawane się odspawały. Niedługo silnik targał będę i ustawienie felgi mnie czeka.
Offline
To rozumiem, że na następny zlot Zefira... wszyscy przyjeżdżają na Junakach i MZtkach?
Offline
Nad morze się nim nie wybiorę długo. Ten projekt nie ma ram czasowych jeszcze bardziej jak zetorex. O innych zlotach nie wiem nic na razie. Pewnie nawet pożal się borze hądą można przyjechać;D
Offline